21 lutego to Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, ustanowiony przez UNESCO
17 listopada 1999 roku . W Polsce obchody święta łączone są zwykle z promocją naszego języka i podkreślaniem konieczności ochrony dziedzictwa językowego. Według szacunków UNESCO w ciągu kilku następnych pokoleń zaniknie bowiem aż połowa z sześciu tysięcy istniejących obecnie języków.
Trzeba więc dostrzec, choć dzisiaj, jak wielkim i jak niedocenianym skarbem jest język ojczysty i wolność korzystania z niego.
Zastanawiałam się długo nad wyborem cytatu, który otwierałby tę krótką notatkę poświęconą językowi ojczystemu i zdecydowałam się przywołać słowa Mikołaja Reja:
A niechaj narodowie wżdy postronni znają,
Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.
W tak odległej bowiem epoce literat - samouk ośmielił się złamać monopol łaciny: języka ówczesnych salonów, intelektualistów, Kościoła, dyplomacji, literatury.
Język narodowy, ojczysty, pogardliwie nazywany "lingua vulgaris", uczynił przedmiotem dumy narodowej, pokazał jego znaczenie dla rozwoju kultury narodu, uczynił wartością, o którą należy się troszczyć i którą trzeba pielęgnować. Prekursor na tym polu, już w swojej epoce znalazł naśladowców, ludzi wielkiego talentu, którzy wprowadzili język polski na wyżyny literatury.
W tym języku, polskim, naszym ojczystym, powstały w ciągu wieków dzieła literackie na miarę europejską i takie, które granice Europy przekroczyły. Historia obchodziła się z nim okrutnie: podczas zaborów zakazano Polakom posługiwać się ich własnym językiem, walczyli z nim hitlerowscy okupanci, komuniści eksperymentowali z nowomową.
Zakazywali nam czytania polskiej literatury.
Na nic to się zdało.
Najwybitniejsi Polacy tworzyli najpiękniejsze karty naszej literatury w najtrudniejszych dla narodu momentach; zwykli, przeciętni ludzie w zaciszu rodzinnego domu uczyli swoje dzieci ojczystej mowy. Język żył, bo żyli Polacy, nieposłuszni tak zaborcom, jak okupantom. Leopold Staff pisał tak:
Bądź z serca pozdrowiona,
Ojczysta święta mowo !
Niby łańcuchem złotym
Wiąże nas twoje słowo.
(...)
Tyś nasza twierdza, tarcza,
Opieka i obrona,
Ojczysta święta mowo,
Bądź z serca pozdrowiona !
W wolnej Polsce, w czasach nam współczesnych, kiedy możemy cieszyć się tak szeroko rozumianą wolnością, w tym wolnością słowa, mniej jakoś staliśmy się wrażliwi na piękno języka ojczystego, z większą niefrasobliwością podchodzimy do kwestii jego poprawności, precyzji wypowiedzi, nie korzystamy z bogatych zasobów naszego języka, skazując tym samym wiele pięknych słów na zapomnienie.
Jednak to tylko taka krótka, smutna dość refleksja. Jak trudnym a pięknym tworzywem jest język niech świadczą słowa wielkiego mistrza Juliusza Słowackiego:
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa...
Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem.
Strofa być winna taktem, nie wędzidłem. |